W pierwszym meczu XI kolejki I Ligi, grający zdecydowanie poniżej oczekiwań, Aotrans Progres Bytom próbował zrewanżować się wiceliderowi tabeli - Kegom Ruda Śląska za porażkę z początku sezonu. Tym razem okazja była niemała, bo to Rudzianie zaczynali z pusta ławką rezerwowych. Po 3 kwartach spotkania Aotrans wydawał się mieć pod kontrola wydarzenia na boisku. W ostatniej odsłonie gry obraz spotkania diametralnie się jednak zmienił. W grze bytomian zapanował chaos oraz nieporozumienia, co skrzętnie wykorzystali goście, wygrywając kwartę 27 do 14 i całe spotkanie różnicą 8 punktów. Rudzki zespół opierał się w głównej mierze na dwójce Modrzyński – Sgodzaj, który łącznie zdobył 53 punkty.

Kolejnym spotkaniem był pojedynek Drozda Katowice z Basketem Mikołów. Wszystkie cztery kwarty pewnie wygrane przez katowiczan załatwiły sprawę. Ostatecznie przewaga osiągnęła 24 oczka (Drozd zgromadził jednocześnie największą ilość punktów w spotkaniu w obecnym sezonie). Katowiczanie zagrali bardzo zespołowo - każdy z nich zaliczył co najmniej 5 punktową zdobycz. W Baskecie na wyróżnienie zasługuje Łukasz klasa zdobywca 16 punktów oraz 6 zbiórek. Basket w dalszym ciągu nie zaznaje smaku zwycięstwa, notując 9 porażkę w tym sezonie i wydaję się być głównym kandydatem do spadku z I Ligi.

Trzecie spotkanie I Ligi to jeszcze większa dysproporcja w grze. Sharks Świętochłowice nie mieli żadnych argumentów, aby przeciwstawić się dobrze dysponowanym tego dnia zawodnikom Signum Seven Katowice. Również wszystkie kwarty na korzyść gości i pewna wygrana różnicą 32 punktów. Seven wygrało rywalizację na tablicach 49 do 19 i zanotowało skuteczność „za dwa” na poziomie 53%. Najlepsi w katowickim zespole Bębenek oraz Szymański zakończyli spotkanie z evalami odpowiednio 26 oraz 23. W Sharksach można wyróżnić Adama Szabatowskiego, który zdobył prawie połowę punktów (18) swojej drużyny.

Ostatni mecz niedzielnej kolejki to potyczka We Got Game Zabrze z liderem tabeli Manhattanem Katowice. Mecz zupełnie inny niż ten z I rundy. Manhattan, mimo twardych warunków postawionych przez rywali świetnie prezentował się w skuteczności z gry za dwa punkty (57%) dodatkowo dobrze się dzielił piłką (16 asyst). W WGG na plus Ćwikła i Ogrodowski, którzy skończyli spotkanie z evalem na poziomie 17. Każdy z katowickiego tria Balon, Kinczewski oraz Pawlik zanotował co najmniej 20-punktową zdobycz. Na deskach dobrze zaprezentował się Jarosław Urych zaliczając 16 zbiórek, w tym 7 ofensywnych. Manhattan Katowice pozostał na fotelu lidera z bilansem meczowym 9 – 1.

Odbyło się również zaległe spotkanie II ligi. Heavyweight Gliwice zmierzył się z WWShopem Katowice. Minimalnie lepszy okazał się zespół z Gliwic, który wygrał rywalizację stosunkiem 62 – 58 punktów. Gliwiczanie byli skuteczniejsi z gry oraz dobrze znajdowali się na boisku (19 asyst). Dobry występ Grzegorza Boczuli, który do 22 punktów dołożył również 5 asyst. Heavyweight w tabeli znajduje się na 4 miejscu z bilansem 6 – 2, z kolei WWShop jest siódmy (4 – 5).

High five:

I liga
Dawid Kinczewski (Manhattan) – 20 pkt, 4 zb, 6 as, 3 stl, eval 28
Bogdan Bębenek (Signum Seven) – 17 pkt, 13 zb, eval 26
Grzegorz Pilecki (Drozd) – 16 pkt, 6 zb, eval 18
Robert Sgodzaj (Kegi) – 28 pkt, 8 zb, 2 stl, eval 25
Jakub Modrzyński (Kegi) – 25 pkt, 7 zb, 5 as, eval 21