Najnowsze wiadomości
1 zespół w półfinale, 6 walczy dalej – podsumowanie II kolejki I rundy play-off
W obliczu możliwej katastrofy Manhattan zwarł szeregi i dokładnie przeanalizował poprzednią porażkę. Po wyrównanych pierwszych 20 minutach katowiczanie przeszli do ofensywy. Każdą zbiórkę i przechwyt od tego momentu traktowali, jako możliwość do kontry. Zawodnicy błyskawicznie przechodzili do ataku, tworząc tym samym liczebną przewagę. Podkręcenie tempa okazało się zabójcze dla Zmarnowanych, którzy coraz częściej mieli problemy z nadążaniem. Styl gry Manhattanu dobrze ilustrują statystyki – aż 5 zawodników z Katowic osiągnęło 10 punktów i kilka asyst. Zmarnowane jak najszybciej muszą zatrzeć wspomnienie spotkania, w którym polegli również na tablicach i trafili zaledwie jedną trójkę.
Mecze Signum Seven z Drozdem to zupełnie inny charakter konfrontacji. Jeśli tam możemy po części mówić o wymianach ciosów, o tyle tu mamy do czynienia z sytuacją mocno patową. W obydwu spotkaniach nie było jeszcze chyba fragmentu, w której atak wyraźnie wygrywałby z obroną. Wobec mocno zaangażowanej defensywy na wagę złota jest każdy „dzień konia” choćby jednego zawodnika, który może zdecydować o wyniku. W niedzielę decydujący był właśnie olbrzymi zapał i ciąg na kosz Tomasza Gąsiora, zdobywcy 14 punktów. W ostatniej, swojej najlepszej, kwarcie Seven miało jeszcze swoją szansę, ale tym razem, na kilka sekund przed końcem, po skutecznym wejściu Filipa Korneckiego piłka wykręciła się z obręczy.
Zupełnie odmienione Kegi już w 2 kwarcie pokazały, że to będzie ciężki dzień dla Basketu. Problemem nie był nawet brak graczy wysokich – rudzianie zdecydowanie przyspieszyli grę, częściej wygrywali na deskach i przede wszystkim trafiali z półdystansu. Po stronie rywali jedynie Artur Szymański może mówić o udanym występie. Do tego jeszcze kontuzji nabawił się Oliwier Kwaśniok. Wydaje się, że w tej parze sytuacja zmieniła się diametralnie. Kegi uciekły znad krawędzi w stylu tak imponującym, że to oni muszą być teraz uznawani za faworytów niedzielnej konfrontacji na Skarpie.
Jedynie AOTrans Progres zagwarantował sobie wolną niedzielę 10 kwietnia. Tym razem obyło się bez słabszych fragmentów. Piłka wędrowała z rąk do rak jak po sznurku i wykończanie było już tylko formalnością. Bytomianie zakończyli mecz z łączną liczbą 31 asyst. Nie gorzej radzili sobie również na linii rzutów za 3 (12 na 24). Ekipa ze Świętochłowic nie miała wiele do powiedzenia. I choć był to ich ostatni mecz w obecnym sezonie, to wielkich powodów do smutków nie ma. Wyprzedzili Wulkan, pozostali w I lidze i potwierdzili swój mandat do tych rozgrywek wygrywając z WGG.
W niedzielę decydujące spotkania I rundy.
High five:
Jakub Modrzyński (Kegi) – 14 pkt, 4 zb, 7 as, eval 18
Paweł Zielony (AOTrans Progres) – 22 pkt, 7 zb, 6 as, eval 28
Tomasz Gąsior (Drozd) – 14 pkt, 5 zb, 2 stl, eval 15
Dawid Kinczewski (Manhattan) – 18 pkt, 10 zb, 3 stl, eval 26
Maciej Balcerzak (AOTrans Progres) – 25 pkt, 4 zb, 8 as, eval 34
PJ