Najnowsze wiadomości
Signum Seven pokazuje moc, niespodziewana zapaść Colopa – podsumowanie XVII kolejki BeLKA
Dwie porażki w tegorocznych spotkaniach z Signum Seven nie mogą nastrajać optymistycznie zawodników Manhattanu przed potencjalną konfrontacją tych drużyn w półfinale rozgrywek. Czasy, w których Manhattan bezlitośnie odprawiał Seven 2:0 najprawdopodobniej należą do przeszłości. Teraz to na zespole Michała Bentkowskiego ciąży presja udowodnienia, że jest najlepszą ekipą z Katowic w lidze, do czego przyzwyczajali nas od dobrych kilku lat.
Ale do półfinałów jeszcze daleko. W niedzielę Seven zwyciężyło dzięki znakomitej mobilizacji i zaangażowaniu. Ich napór od pierwszej minuty stłamsił szóstkę z Manhattanu, która aż do 4 kwarty nie potrafiła złapać płynności i zdecydowania w akcjach ofensywnych. Poza statystyką bloków, we wszystkich pozostałych dominowało Seven. Znów fantastycznie w ich wykonaniu wyglądał zwłaszcza walka na deskach (49 do 29). Innymi słowy Signum Seven postarało o się o mały pokaz siły w ostatnim istotnym swoim spotkaniu sezonu zasadniczego. Dla Manhattanu jest to porażka bolesna, ale jednak bez konsekwencji.
W bezpośrednim spotkaniu ekip skazanych na baraże górą Wulkan. Zdecydowanie było to spotkanie, które nie mogło nikogo zachwycić piękną grą, ale w sumie też nie o to chodziło. Po pierwszej, wyrównanej kwarcie, symptomy lepszego zgrania wykazali zawodnicy Drozda i można było odnieść wrażenie, że zyskali kontrolę nad spotkaniem. Tymczasem po zmianie stron ich gra się zupełnie rozsypała, co bezlitośnie wykorzystał Wulkan. Ostatnia kwarta nie przyniosła już żadnych zmian. Przed Drozdem jeszcze 2 trudne konfrontacje. Wulkan zagra w ostatnim spotkaniu z Signum Seven.
AOTrans Progres w niedzielę największe problemy miał z wystawieniem 5 zawodników na mecz. Gdy to już się udało, zwycięstwo nad Zmarnowanymi przyszło dosyć gładko. Drużynę do zwycięstwa poprowadziła dwójka Daniel Pełka – Paweł Zielony. Po stronie Zmarnowanych ładny mecz Macieja Platy.
W wieczornym, sennym meczu Kegi trochę od niechcenia pokonały Silesię Clinic. Nikt w tym spotkaniu na wskroś towarzyskim ewidentnie nie wypruwał sobie żył. Rudzianie przyspieszyli dopiero, gdy w oczy zajrzało im widmo porażki z ostatnią ekipą w tabeli. W sumie, w końcówce Silesia Clinic miała jeszcze dwukrotnie okazję do wyrównania, ale finalnie nic z tego nie wyszło.
II liga
W drugiej lidze w niedzielę, która na papierze wyglądała bardzo spokojnie, doszło do małych trzęsień ziemi.
Już w pierwszym spotkaniu, spokojnie, po cichu Colop Team stracił szanse na walkę o baraże. Wyniki poprzednich ciężkich batalii zupełnie niespodziewanie okazały się nieistotne. Zawodnicy z Radzionkowa dali się gładko ograć przez UKS Basket. Zejście w 3 kwarcie Wojciecha Soremskiego nie wróżyło nic dobrego, ale jednak rozmiary i styl porażki zaskakują. Po drugiej stronie grę chorzowian napędzał Tomasz Woźnica – zdobywca 24 pkt.
Bardzo mało brakowało, a los Colopa podzieliłoby We Got Game. Zespół z Zabrza zagrał równie sennie i nieprzekonująco. Do przerwy Narmal zbudował sobie przewagę na poziomie 16 pkt. WGG finalnie stanęło na wysokości zadania, ostatnią kwartę wygrywając aż 23 do 5. Kolejnych 5 trójek do swojej bogatej kolekcji dodał Paweł Jaszczurowski.
Amigos wykorzystało przewagę szybkości Tomka Cichonia i w ten sposób pokonało zespół Sport Pub Stawowa. Tym razem Robert Sgodzaj głównie w roli asystenta. SPS ciągnął do przodu przede wszystkim Piotr Krawiec.
Swans postanowiło nie pojawiać się na meczu z Drużyną Sennego Koszmaru.
High five (four):
I liga
Jakub Hirsz (Kegi) – 11 pkt, 8 zb, 2 as, 2 blk, eval 16
Bartosz Wilczyński (Signum Seven) – 13 pkt, 12 zb, 3 as, eval 20
Bartosz Buczyński (Signum Seven) – 14 pkt, 2 zb, 2 stl, eval 12
Piotr Krawczyk (Wulkan ) – 10 pkt, 8 zb, eval 16
Paweł Zielony (AOTrans Progres) - 23 pkt, 8 as, 2 stl, eval 28
II liga
Sławomir Ćwikła (WGG) – 10 pkt, 10 zb, 4 blk, eval 11
Tomasz Cichoń (Amigos) – 26 pkt, 4 zb, 5 stl, eval 20
Tomasz Woźnica (UKS Basket) – 24 pkt, 2 as, 3 stl, eval 9
Piotr Krawiec (SPS) – 22 pkt, 5 zb, 2 stl, eval 13
PJ