Najnowsze wiadomości
Znakomite otwarcie Signum Seven i Zmarnowanych Talentów - podsumowanie I kolejki BeLKA
I liga
Jak zwykle pierwsza kolejka to okres przejściowy. Nowy sezon, nowi zawodnicy, wszystko nowe i w efekcie największym rywalem staje się piłka. Ale choć niedzielne spotkania nie zapiszą się w annałach koszykówki, na nudę nie można było narzekać. Zwłaszcza w drugiej lidze, w każdym z pierwszych 4 spotkań, otarliśmy się o dogrywkę. W pierwszej natomiast dwie małe sensacje. Zmarnowane pokonują Drozda, a aktualni mistrzowie rozpoczynają od wysokiej porażki.
Lepszego startu Signum Seven nie mogło sobie wymarzyć. I nawet nie tyle chodzi w tym wypadku o sam wynik, co o sposób, w jaki katowiczanie zwyciężyli. Aotrans zupełnie nie przypominał zespołu, który od dwóch lat wygrywa ligę. Ofensywa na poziomie 22% za dwa to prawdziwa zapaść i gdyby nie kilka ładnych trójek Łukasza Baszyńskiego wynik mógł być znacznie gorszy. Seven zaimponowało przede wszystkim bardzo dobrze zorganizowaną obroną, która zmuszała bytomian do rzutów pod presją czasu z nieprzygotowanych pozycji. Atak w dużej mierze bazował na dwójce Wilczyński – Kałuża, którzy najczęściej indywidualnie potrafili rozbroić obronę rywali. Wynik i obraz gry zaskakują, ale znów – to dopiero pierwsza kolejka.
Dumne z siebie mogą być również Zmarnowane Talenty. Dokładnie rok temu w meczu inaugurującym polegli z Drozdami aż 49:16, notując po drodze dwie kwarty bez punktu. W niedzielę wyjątkowo zgodne i wyciszone Talenty szły łeb w łeb z wyżej notowanymi przeciwnikami, aby w czwartej kwarcie zwyciężyć aż 16 do 4. Duże słowa uznania dla podkoszowych – Mazurkiewicza i Ziemiańskiego, którzy wspólnie zebrali 9 piłek w ataku. Co do Drozda – również należy się taryfa ulgowa. Skład, co prawda ten sam od kilku lat, ale sobotnie wesele jednego z zawodników (tak, tak, był obecny w niedzielę) mogło istotnie zaburzyć cykl przygotowawczy.
Sharks, tegoroczny beniaminek, boleśnie odczuł siłę jednego z liderów Belki. Mecz toczył się raczej do jednego kosza – Sharks bowiem aż 23 razy straciło piłkę zanim zdążył oddać rzut. W składzie wicemistrza z roku 2013 kilka istotnych zmian. Wrócił Mateusz Pawlik i dołączyli Bogdan Bębenek oraz Filip Sajda. I od razy wszyscy zaznaczyli swoją obecność. Pierwsza dwójka z resztą bardzo dobitnie.
I na koniec chyba zdecydowanie najsłabsze spotkanie I ligi. Wyglądało to trochę tak, ze Wulkan nie mógł, a Kegi nie chciały. Wynik zatrzymał się więc w sumie na liczbie 67, co nie świadczy zbyt dobrze o tak wytrawnych weteranach. Osierocony przez Miguela Wulkan boryka się ze starymi problemami, czyli brakiem pomysłów na zdobycie punktów. Nowy rozgrywający stał się automatycznie pierwszą opcją w ataku, ale sam meczu nie wygra. Kegi zbierały się bardzo leniwie. Zagrali na dramatycznej skuteczności i gdyby nie zdominowali tak bardzo obydwu desek, to byłoby na styku.
II liga
W drugiej lidze WGG podobnie, jak Drozd, zalicza weselny falstart. Pierwsza połowa dla zabrzan do puszczenia w niepamięć. Później przyszło otrzeźwienie, ale Silesia Mikołów w ostatniej chwili potrafiła utrzymać resztki przewagi.
UKS Basket zafundował ciężką przeprawę Drużynie Sennego Koszmaru. Nowi w lidze uratowali się głównie doświadczeniem Dominika Jacaszka. Chorzowianie natomiast musza ustabilizować formę w poszczególnych kwartach. Na liście strzelców bez zmian – Woźnica, Haracz i długa, długa przerwa.
Mecz Narmalu z Colopem wyglądał trochę na potyczkę towarzyską. Nikt specjalnie nie forsował tempa, a statystyki panowie uzbierali niemalże identyczne. O wyniku zdecydowała końcówka, w której najwięcej spokoju zachował najbardziej doświadczony Wojciech Soremski.
W meczu dwóch drużyn z eliminacji – SPS vs KKS TG, lepsi okazali się ci pierwsi. Zwarzywszy na zgranie i wybieganie zespołów, ten wynik może odrobinę dziwić. KKS pierwszą połowę zagrał w swoim stylu i zyskał kilka punktów przewagi. W drugiej odsłonie gra młodzieży z Tarnowskich Gór mocno się załamała i SPS, a szczególnie Tytus Daniluk i Piotr Krawiec, potrafiło to wykorzystać. Sport Pub przede wszystkim wykorzystał swą masę i zdobył solidną przewagę na zbiórkach. Ten element zapewne będzie piętą achillesową KKS-u.
I na koniec najbardziej „otwarte” spotkanie dnia. Bardzo dużo biegania od kosza do kosza, bez specjalnej obrony i większego skupienia. Finalnie wynik bardzo wysoki. Mimo to obydwa zespoły zaprezentowały bardzo wysoki potencjał. Zwłaszcza Amigos. Andrzejewski i Sgodzaj mają papiery na zwojowanie 2 ligi. Bolączka Wojtka Sobka może być jednak krótka ławka. Swans przeszło gruntowne przemeblowanie, ale nadal będzie to kandydat do barażów o play-off.
High five:
I liga
Bartłomiej Wilczyński (Signum Seven) – 17 pkt, 5 zb, 2 as, eval 19
Mateusz Mazurkiewicz (Zmarnowane Talenty) – 14 pkt, 10 zb, eval 18
Bogdan Bębenek (Manhattan) – 14 pkt, 8 zb, 5 stl, eval 21
Tomasz Stankala (Kegi) - 16 pkt, 13 zb, 4 blk, eval 16
Robert Kałuża (Signum Seven) – 13 pkt, 6 zb, 3 as, 3 stl, eval 12
II liga
Robert Sgodzaj (Amigos) – 28 pkt, 13 zb, 4 stl, eval 36
Piotr Krawiec (Sport Pub Stawowa) – 18 pkt, 15 zb, eval 19
Wojciech Soremski (Colop Team) – 15 pkt, 12 zb, eval 17
Dominik Jacaszek (Drużyna Sennego Koszmaru) – 17 pkt, 10 zb, eval 22
Mateusz Andrzejewski (Amigos) – 26 pkt, 10 zb, 6as, eval 27